wtorek, 5 marca 2019

pączki pani Magdy Gessler - przepyszne!!!


...dziś ostatki więc usmażyłam pączki na bogato z przepisu pani Magdy Gessler "Smaki życia"  Pączki są mięciutkie i przepyszne. Do tej pory moim numerem 1 były "Pączki na krupczatce"  i te są na równi z nimi. Zmniejszyłam ilość składników o połowę i usmażyłam pączki z kilograma mąki. Z podanych składników wyszło mi 28 pączków...






ok 1 kg mąki pszennej
150 g cukru
2 całej jajka
12 żółtek
200 g masła
250 ml mleka
2 łyżki cukru z wanilią
80 g świeżych drożdży
kieliszek spirytusu

marmolada     
smalec do smażenia
cukier puder bądź lukier



Do miski wsypujemy mąką wkruszamy drożdże, posypujemy łyżką cukru i zalewamy cieplym mlekiem. Ostawiamy do czasu aż zaczną drożdże rosnąć ok 10-15 minut.

Do garnka wybijamy jajka dodajemy żółtka, cukier waniliowy i pozostały cukier. Stawiamy na małym ogniu i mieszając trzepaczką, lekko podgrzewamy. W drugim rondelku rozpuszczamy masło.

Do zaczynu dodajemy masę jajeczną, masło, mąkę oraz spirytus. Ciasto wyrabiamy rękoma.

Przykrywamy ciasto ściereczką i zostawiamy do wyrośnięcia na około godzinę.

Z ciasta formujemy rulony z nich odrywamy kawałki ciasta i formujemy placki. Na środek nakładamy marmoladę i zlepiamy dokładnie brzegi.
Odkładamy gotowe pączki na podsypany mąką blat tak, żeby sklejana część była od spodu. Pozostawiamy paczki do wyrośnięcia na 30 minut.

Rozgrzewamy smalec. Smażymy pączki z dwóch stron, aż będą rumiane. Posypujemy cukrem pudrem bądź polewamy lukrem.


29 komentarzy:

  1. One must during Carnival time here in Germany. Yours looks fantastic, Izaa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pączki wyglądają fantastycznie, idealnie pasują na ostatki, a ja już zaczynam post po karnawałowych szaleństwach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dużo żółtek... Czy najlepsze? Kwestia gustu. Moja rodzinka pączki mojej Mamy uważa za najlepsze i chyba każdy ma taki swój ulubiony przepis :) Chociaż ja to i tak z tych co pączków nie lubią ;P:

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja w tym roku postawiłam na faworki. Twoje pączki wyglądają cudownie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyglądają wspaniale,muszę kiedyś zrobić z połowy porcji ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne pączusie, oko cieszą podniebienie na pewno też :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O, zapisuję przepis☺☺

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja dzisiaj zjadłam jednego, choć poszczę, ups...

    Uwaga! Zmieniłam adres bloda na http://kuchniawkolorachlata.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Wyrośnięte, z obwódkami, żółciutkie - po prostu pyszne :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wyglądają pięknie!
    I na pewno wyszły Ci o wiele taniej, niż w cukierni pani Gessler...

    OdpowiedzUsuń
  11. Ha, teraz już wiem, czemu one są takie żółciutkie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wyglądają na bardzo puszyste :)

    OdpowiedzUsuń
  13. look delicious...thank you for recipe

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale kusisz :) pączusie wyglądają wspaniale!

    OdpowiedzUsuń
  15. O kurcze, oko mi zbielało! No mistrzostwo po prostu!

    OdpowiedzUsuń
  16. Ślinka cieknie, ale trudno, tylko popatrzę :(

    OdpowiedzUsuń
  17. Takie domowe na ciepło to jest miazga <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudownie się prezentują! Jakie one musza być pyszne :) Narobiłaś smaku!

    OdpowiedzUsuń
  19. Chętnie spróbowałabym pączusia p. Magdy.

    OdpowiedzUsuń
  20. Pączki wyglądają bardzo apetycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Muszę kiedyś wypróbować :-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Pysznie wyglądają :) Uwielbiam i dobrze, że zajada się nimi tylko raz w roku :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Takie ponczusie to ja chętnie, pysznie wyglądają ;-D

    OdpowiedzUsuń
  24. Jestem od paczków uzależniona!
    Piękne Ci wyszły. Przeraża mnie tylko te '12 żółtek' - ile potem bezików wychodzi z pozostałych białek?
    :):):)

    OdpowiedzUsuń
  25. Kasiu bialka beda na pavlovą 🤣

    OdpowiedzUsuń